sobota, 17 stycznia 2009

Szpryca


Przyznam się Wam bez bicia, że stęskniłem się odrobinę za miejscem, gdzi dane mi obecnie studiować. Brakowało mi tych geszeftów z szyldami w języku niemieckim, białych domków z czarnymi belkami (tzn. mur pruski), czy też ich gulgoczącej mowy, która przypomina mi brzęk metalowych kulek od łożyska uderzających o stół; wreszcie tęskno mi jakoś było do wyłudzania od ludzi żelazka czy innych sprzętów gospodarstwa domowego.

Zdecydowanie mniej śpieszno mi natomiast do egzaminów. Najoględniej mówiąc, chyba tylko jakaś szpryca może mi pozwolić to wszystko godnie zdać. I ja nie biadolę tu nawet nad kwestią językową, tu chodzi o sprawy jak najbardziej merytoryczne. Z bólem muszę stwierdzić, że ich test zwłaszcza z farmakologii jest mocno wyśrubowany (prednizon na hiperkalcemie - wiedzieliście? receptory 5HT wszyściutko, do tego realna toksykologia!). 

Tak więc sytuacja jest trudna, wymaga powagi i dogłębnego zastanowienia się, planów. Nie sprzyja temu pójście na imprezę, którego dokonałem wczoraj i to, które dokona się dzisiaj. Z drugiej strony paradoksalnie im bardziej pogrążam swoje niełatwe położenie przed egzaminami tym bardziej rośnie we mnie głupkowata wiara, że jakoś to będzie. Jakoś sie pchnie. 

Oby.

PS Na załączonej po prawej stronie ekranu rycinie obraz jaki ukazuje się moim oczom po zaraz po przebudzeniu.

13 komentarzy:

Runfixe pisze...

Też znam podejście "jakoś się pchnie". Od pewnego czasu niestety czuję coraz większe powinowactwo do niego.

Oby, Piotrze, oby.

Penktauskas pisze...

to bardzo złe podejście. Bardzo złe i już teraz o nim zapomnij! Mów sobie codziennie rano a potem przed snem, że będziesz mieć wyniki najlepsze i porażające wszystkich dookoła i potem stanie Ci się według wiary Twojej, o!

Herr Piotr pisze...

Michale, codziennie przed snem to ja co najwyżej mówię do tej laski w czarnej kiecce po prawej żeby wyskoczyła z kalendarza :D

Penktauskas pisze...

w sumie, niezła dupa. Kto wie, może wyskoczy :D

Runfixe pisze...

Pamiętasz "Henryka Kwiatka"? http://pl.youtube.com/watch?v=KQrlSAT0GHU
Tam święty wyszedł z obraza.

"A gość palec uniósł,
popatrzył na Henryka i powiedział :
- MIŁOŚĆ..."

Może ta laska też powie do ciebie: miłość, Piotrze.

A poza tym: czy ty mieszkasz w tym pieknym domku z fotki?

Penktauskas pisze...

w sumie taka już kolej rzeczy u tych postaci z kalendarza. Papież kalendarzowy powiedziałby do Ciebie: wiara. Kalendarzowa Kasia Nosowska powiedziałaby: nadzieja. A kalendarzowy lachon może Ci zaoferować miłość. Nawet jeśli teraz nie mówi, to kto wie, może pewnego dnia po powrocie z którejś tam imprezy :]

Herr Piotr pisze...

O tak, pamiętam Henryka Tomku! Rzeczywiście ten kawałek Świetlickiego pasuje po prostu jak ulał do mojej sytuacji!
Wiesz Michale, w sumie nawet nie widziałem tutaj żadnego LSD czy meskaliny na imprezach, ale mam zamiar pojechać do Amsterdamu, więc kto wie ;) Zwłaszcza, że to nie uzależnia fizycznie. (myślisz, że wystarczyłoby żeby wyszła ta panna, jakbym pojechał z kwasem i po prostu usiadł przed tym kalendarzem?)
Niestety nie mieszkam w tym pięknym budnku :(

Penktauskas pisze...

myślę raczej, że to kwestia odpowiedniego zaciśnięcia pośladów, a nie jakichś kwasów. Jak się dobrze zaciśnie, to nie tylko baby z kalendarza zaczynają wyłazić, ale i bohaterowie ze swych książek. Mi kiedyś Noe z arką wyszedł :P

Runfixe pisze...

Wiesz, to jest jakaś wszechogarniająca niemoc od Renu, aż po Bug. Ja mimo szczerych chęci przez cały dzień niemal nic się nie nauczyłem. Porażka.

Powodzenia w sesji!

Herr Piotr pisze...

Nawet mnie nie drażnij. Oderwałem się wreszcie od neuroleptyków i innych medykamentów na szajbe. Swoją drogą, odpowiadając na Twoje Sylwestrowe pytanie (ciekawe je pamiętasz swoją drogą) to pójdzie diazepam na delirkę - bo diazepam to Relanium właśnie! Inne benzodiazepiny też stykną :D

Anonimowy pisze...

A ja spojrzałam na ten kalendarz i zauważyłam tylko że jest tam jakieś zwierzątko więc jak przeszłam do komentarzy i zobaczyłam wypowiedź Michała na temat "niezłej dupy z kalendarza" trochę się przestraszyłam (pomyślałam, że jednak to popijanie antybiotyków alkoholem mu na dobre nie wyszło), no ale istotnie jest tam jakaś pani ;)
może zdjęcie tego kalendarza ze ściany ułatwi ci skupienie się na nauce :P czego życzę

Penktauskas pisze...

piszesz Basiu: "pomyślałam, że jednak to popijanie antybiotyków alkoholem mu na dobre nie wyszło"

Myślę Piotrze, że po Twym powrocie poćwiczysz ze mną spożycie wódki z antybiotykami i z czasem się wyrobię, a Basia będzie tylko zazdrośnie na mnie spoglądać i nienawidzić mnie w myślach słowami "znów mnie on przechytrzył, a niech to!"

Runfixe pisze...

Pytanie pamiętam. Sam to sprawdziłem i bardzo mnie to rozsmieszylo.

Swoja drogą bylem zly, ze wszyscy w szpitalu uzywali zawsze nazwy handlowej, a ja zylem w takiej nieswiadomosci.